Wracając wzięłam ze sobą kilka zabaweczek. Ułożyłam je równiutko na stole
- Takiej małpie? To raczej kciuk. Przecież jak skończymy to nikomu już nie pokaże że jest okey, nie? A do tego cholernie boli, gorzej niż na innych palcach. Kiedyś sobie tylko odrobinkę paznokcia naderwałam, a myślałam że zdechnę. - pokiwałam głową z udawanym znawstwem.
Usiadłam obok niego, przyglądając się to jemu, to dziewczynie.
- Masz ostatnią szansę, wiesz, kotku? - dźgnęłam go palcem w policzek. Rzucił w moim kierunku niezłą wiązanką, z czego dziwka to chyba najpiękniejsze. Zaraz potem pomieszczenie wypełnił wrzask, gdy Elizabeth oderwała mu paznokieć.
- Wepchnij mu go do gęby, to nie będzie tak się darł. - złapałam go za szczękę. - A może go wykastrujemy jednak? Szybko zacznie śpiewać.
< Elly? Straszne. Nie wiedziałam już co wcisnąć ;-; Wybacz >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz