Strony

czwartek, 5 stycznia 2017

Od Carmine CD Elizabeth

Przechyliłam głowę, przez kilka chwil przyglądając się mężczyźnie, nie mając pojęcia kto to. Ale, zaraz zaraz...
- A! Już wiem! To ty byłeś wczoraj z tym, z tym... No, z tym gościem! - zaczęłam gestykulować, co wyraźnie zbiło go z tropu, tak samo jak to, że go nie poznałam. - I był z wami ten taki w garniturze, wyglądał na ważnego... - wykonałam kilka małych kroczków w bok, i niezauważenie zgarnęłam nóż. - Twoi kumple wiedzieli, że przystają z mordercą? Chyba że tylko ten szaraczek nie był zabijaką, bo ani broni nie miał, ani się tak nie zachowywał.... - uporczywie wpatrywałam mu się w oczy. Widziałam, że na moment się zawahał. To moja szansa.
- Kto cię na mnie nasłał? Jego zrozpaczona żona, która musiała rozpoznać pokiereszowanego trupa? - tym razem na jego twarz wpłynął wyraz zaskoczenia. Szybko zerknęłam w tył, na moją towarzyszkę. Byłam pewna co do jej profesji, zdradzały to jej szybkie ruchy. Teraz stała w jakby przyczajonej pozie, chowając obie dłonie. Aha, czyli ma broń. Punkt dla nas. A teraz szlifujmy jego zaskoczenie.
- Czyli go jeszcze nie znaleźliście? - teatralnie zakryłam usta dłonią. - Oh, przepraszam. Myślałam że już go znaleźliście...  - krok za krokiem, w jego stronę. Raz, dwa, raz, dwa... Jeszcze tylko kawałeczek...
Nagle facet wykonał nagły ruch dłonią, uskoczyłem dosłownie w ostatniej chwili, kula odbiła się od ściany. Już jestem przy nim, teraz zamach... Oj, troszku za mocno. Nóż wszedł głęboko, ale krzywo. Słyszałam trzask kości...
Puściłam dziewczynie oczko. No, działaj, chyba rozpoznasz sygnał?

< Elizabeth? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz