Carmine okazała się być morderczynią, tak samo jak ja. Szybkim krokiem zaczęła zbliżać się do nieznajomego mordercy, gdy była już przy nim, zamachnęła się i wbiła nóż w jego plecy, łamiąc mu żebra.
Dała mi wyraźny sygnał, bym wykonała swój ruch. Oho, nie sadziłam, że tak łatwo dałam się wykryć.
- Już chcesz to zakończyć? Tak s z y b k o? - pytanie retoryczne, nie oczekiwałam odpowiedzi
Wyjęłam mój pistolet i ustawiłam odpowiedni nabój. Ten z szybkim środkiem usypiającym był idealny. Szybko, acz dokładnie wycelowałam w ramię mężczyzny. Nabój przeleciał blisko dziewczyny, gdybym chybiła kilka centymetrów, to ona została by postrzelona. "Na szczęście" od środka usypiającego by nie umarła. Nieznany zabójca szybko osunął się na ziemię. Zaczęłam podchodzić do dziewczyny.
- I już? Tak szybko? - głos dziewczyny był niezwykle sarkastyczny
Musiała czuć się nieco znudzona pokazem moich umiejętności. Dla mnie zabawa jeszcze się dobrze nie rozpoczęła. Uklęknęłam przy naszej ofierze i sprawdziłam jego rany. Na pewno jeszcze żył. Płuca, na szczęście (a jego nieszczęście) były całe, podobnie jak inne organy. Nie wiem, czy powinnam to nazwać fartem lub niezwykłym pechem, ale żeby tak złamać żebra i to w takim miejscu, by nie stało się nic poważnego to trzeba mieć prawdziwy talent.
- Żyje - powiedziałam z satysfakcją w głosie
- Mam go dobić, skoro ty nie potrafisz? - Carmine już się zamachnęła, by wykonać ostateczny cios
- Nie. Jeszcze ma żyć. To dopiera gra wstępna. - powstrzymałam jej cios - Ktoś na nas poluje. I on prawdopodobnie wie, kto to. Chcę to z niego wyciągnąć i przy okazji się trochę zabawić. A ty nie chcesz się tego dowiedzieć?
- Zbytnio mnie to nie obchodzi. A co proponujesz?
- Jak już mówiłam, zabawę. Niedaleko stąd jest moja pracownia i tam jest idealne miejsce na to, jeśli oczywiście masz ochotę. - w moich oczach pojawiła się iskierka ekscytacji, a na ustach zagościł szalony uśmiech
- Zależy jaką zabawę proponujesz – w jej głosie pojawiło się zaciekawienie
- Lubisz tortury? – spytałam – Patrzeć na czyjeś cierpienie? Albo może chcesz go jakoś inaczej wykorzystać?
Nie oczekiwałam odpowiedzi. Lekko opatrzyłam ranę nieprzytomnego, by się nie wykrwawił. Podniosłam go i jedną jego rękę ułożyłam tak, żeby wyglądał jakby mnie przytulał. Zorientowałam się, że jeszcze się oficjalnie nie przedstawiłam dziewczynie. Skoro już zna moje prawdziwe imię i wie, że jestem mordercą, to nie chciałam robić sobie z niej wroga.
- Nie przedstawiłam się wcześniej. Nazywam się Elisabeth, co już wiesz, ale jak chcesz to możesz mówić mi Elly. Inni zabójcy mówią na mnie Nikiel, dlatego w takich sytuacjach jak ta używaj tego pseudonimu – odwróciłam się plecami do niej; gdyby chciała mnie zabić, to już by podjęła tego próbę, więc o to się nie martwiłam – I mam do ciebie malutką prośbę. Nikomu nie zdradzaj kim jestem, dobrze? Nie chcę, byś musiała tego pożałować.
Zaczęłam iść przed siebie. Do wybudzenia chłopaka pozostało może około czterdziestu minut, a ja musiałam jeszcze wszystko przygotować. Stanęłam na chwilę, by zobaczyć, czy moja nowa znajoma podąży za mną.
- To idziesz czy nie?
< Carmine? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz