Był piątkowy wieczór, przez cały miniony dzień chodziłem jak na szpilkach i z wielkim uśmiechem na twarzy.
Ubrałem się w czerwoną bluzę i jeansy, po czym wyszedłem do przedpokoju przejrzeć się w wielkim lustrze. Zauważyłem moją siostrę która opierając się o futrynę marszczyła czoło.
-Masz zamiar wyjść w TYM. -Wycedziła maszcząc się jeszcze bardziej. -Idziesz na koncert a nie do koleżanki w swetrze z jednorożca Colin.
-Przecież wyglądam dobrze. -Wzruszyłem ramionami spoglądając na obruszoną siostrę.
-Wyglądasz dobrze bo ratuje cię ładna buźka. Masz wyglądać tak żeby laski robiły "wow" na twój widok, czaisz? -Nawiązaliśmy kontakt wzrokowy przez chwilę jakby walcząc ze sobą. -Wracamy na górę. -Oznajmiła odwracając się na pięcie po czym pomaszerowała przed siebie.
-Tylko szybko, nie mam dużo czasu. -Mruknąłem podążając za nią do mojego pokoju. Gdy otworzyłem drzwi ujrzałem siostrę buszującą w mojej szafie. Przysiadłem na łóżku obserwując dziewczynę, gdy nagle wielce dumna z siebie wyciągnęła czarną koszulkę z najgłębszych czeluści tej sterty tkanin. -Załóż tą. -Podała mi koszulkę z długim rękawem z jakiegoś sztucznego materiału. Przewracając oczami przywdziałem wspomniane odzienie, młoda pokiwała znacząco głową. -Ta jest dobra.
Nie byłem do końca pewien, koszulka była dość ciasna i bardzo mocno owijała się wokół mojego brzucha. Ale nie miałem wyjścia, przecież nie puści mnie jeśli nie będę wyglądał "odpowiednio". Założyłem do tego czarne rurki które również leżały nietknięte od dłuższego czasu.
-Wyglądam jak wzorowy pedał. -Mruknąłem.
-Bardziej pedalsko wyglądałeś w tamtej bluzie. -Brunetka wzruszyła ramionami. -Należy mi się taki widoczek, w końcu to ja będę przez całą noc znosiła jęki matki że coś ci się stanie.
-Dobra, idę. -Podniosłem się z łóżka. Opuszczając pokój usłyszałem krzyk siostry. -Baluj tak żebyś nic nie pamiętał!- Idę na cholerny koncert, nie do jakiegoś klubu.
Pod domem stała już moja podwózka. Amy postanowiła zabrać ze sobą swojego starszego brata, przy okazji zmuszając go aby nas podwiózł.
-Yo. -Mruknąłem otwierając drzwi po czym zająłem tylne siedzenie obok przyjaciółki.
-Nowa stylówa? -Zaśmiała się blondynka. Była ubrana w czarną sukienkę, więc w sumie się dopasowaliśmy.
Spostrzegłem intensywnie zielone oczy Martin'a odbijające się w lusterku. -Kolejne dziecko ciemności, co wy macie z tym czarnym? -Pokręcił głową odpalając silnik.
~...~
Spokojnie przeszliśmy przez kontrolę biletów i zostaliśmy wpuszczeni na sporą salę koncertową. Niestety było jeszcze zbyt zimno na koncerty na świeżym powietrzu a takie lubiłem dużo bardziej. Do rozpoczęcia koncertu było jeszcze trochę czasu, mimo to Amy już czatowała przy samej scenie nie chcąc stracić swojego miejsca. Martin od razu rozpłynął się w tłumie więc zostałem sam. Postanowiłem póki co znaleźć przyjaciółkę. Przechadzałem się akurat między ludźmi kiedy zupełnie przypadkiem spojrzałem na ścianę, od tak. Zdziwiłem się widząc znajomą twarz. Nie byłem pewien, może miałem zwidy ale widziałem Yoonseok'a. Nie chcąc go pomylić z losową osobą sięgnąłem po telefon.
Colin: Chyba cię widzę lolol
<Yoonseok? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz