Od Yoonseok'a CD Colin (lekkie +18)

 Zostało niewiele czasu do samego wyjazdu na koncert, a ja już od pięciu minut stałem przed drzwiami, dzielnie czekając na przyjazd Wendy, która miała zawieźć nas na koncert. Po minięciu tej samej ilości czasu zjawiła się przed moim domem, co sprawiło, ze wsiadłem na miejsce pasażera w tempie natychmiastowym
 - To się przygotowałeś ze strojem - zmierzyła mnie wzrokiem, patrząc na cienką kurtkę moro, pod nią czarną koszulkę oraz dość obcisłe spodnie z dziurami na kolanach.
 - Trzeba wyglądać jak człowiek, nie? - mruknąłem, zaciągając rękawy kurtki lekko na ręce, która po chwili wróciła na swoje miejsce. 
 - Nawet kokos zniknął z głowy, bo pokręciłeś je trochę. Szalejesz Yoonie, szalejesz - zaśmiała się, kręcąc głową. 
 - Weź już nic nie mów i prowadź. To ty ubrałaś sukienkę, która ledwo połowie uda sięga. Przynajmniej masz rajstopy - uśmiechnąłem się, widząc, że chce ona skończyć ten temat i ruszyła samochód, odjeżdżając z podjazdu. 
 Wyjąłem na moment telefon, wystukując wiadomość do Colina, informując go na wszelki wypadek, że sam wyjechałem. Nie musi nawet odczytać, ale jakoś chciałem to wysłać. Dla zasady. 
___

 Wspólnie z Wendy znaleźliśmy swoje miejsca na sali koncertowej, a ja rozpiąłem wcześniej złączone guziki od kurtki, zostawiajac po chwili dziewczynę samą, aby zapoznać się z terenem
 - Tylko w razie czego nie pij za dużo, wiesz jak odbierasz alkohol. I pamiętasz który hotel, prawda? - machnąłem jedynie na nią ręką, chcąc się rozejrzeć. 
 Moment chodziłem, zatrzymując się po chwili przy ścianie i niedługo później dostałem wiadomość od Colina. Podniosłem lekko brew, a po chwili wzrok, łącząc go z znanym mi od miesiąca brunetem. Uśmiechnąłem się do siebie, jak i do niego, odchodząc po chwili ze swojego miejsca i zmierzając w jego stronę, przy okazji chowając telefon do kieszeni i krzyżując ręce na klatce piersiowej stojąc już przed brunetem, który postanowił ponownie patrzeć na swój telefon 
 - Na żywo wyglądasz jeszcze lepiej niż na jakichkolwiek zdjęciach - powiedziałem w końcu, zwracając uwagę Colina na siebie - I jesteś wyższy ode mnie, czuje się, ze ja w tej sytuacji jestem młodszy - dodałem, wciąż mając na twarzy uśmiech. 
 - Ciebie tez miło w końcu na żywo poznać - odezwał się, samemu mając lekki uśmiech na twarzy, a ja wyjrzałem lekko za niego. 
 - Z kim przyszedłeś? - spytałem z ciekawości, zaczynajac iść w wyznaczonym przez siebie kierunku, ciągnąc najpierw chłopaka lekko za ramie, aby zrobił to samo. 
 - Z przyjaciółką i jej bratem. Gdzie idziemy? - zmienił temat, rozglądając się. 
 - Do baru. Jesteś pełnoletni w końcu, nie? Czyli nic się nie stanie jak raz coś wypijesz - uśmiechnąłem się lekko, spoglądając kątem oka na bruneta - No mi odmówisz baby? - spytałem retorycznie, widząc jak poliki chłopaka przybierają lekko koloru różowego. 
 - No nie odmówię - skwitował, a ja uśmiechnąłem się szerzej, sadzając go na jednym z wolnych krzeseł i zamówiłem sobie oraz mu po czymś w miarę mocnym, nie wiedząc zapewne o tym, bo moja wiedza kończy się na pojedynczych nazwach alkoholi, a przy drinkach odpadam całkowicie. 
 - Proszę - podałem mu jedną szklankę, czekając moment aż się z niej napije, robiąc po chwili to samo, czując ciepło w środku po dostaniu się alkoholu do wnętrza organizmu. 
 - Co to jest? - spytał, patrząc na fikuśnie wyglądający drink, a ja wzruszyłem ramionami. 
 - Nazwa fajnie brzmiała to wziąłem - stwierdziłem, biorąc kolejnego łyka. 
 Chwile spędziliśmy wspólnie w barze, zamawiając co jakiś czas coś nowego, po chwili widząc jak ludzie zaczynają się zbierać, a koncert ma zaraz się rozpocząć. Wstałem wiec ze swojego miejsca, razem z Colinem i postanowiliśmy wmieszać się w tłum ludzi, niedługo później słysząc rozpoczynającą się muzykę. 
 Przez jakiś czas zajęty byłem głównie koncertem, ale po chwili zwróciłem wzrok na bruneta, który nie wiadomo skąd miał w dłoni kolejny, wypełniony kubek i zajął się głównie piciem, a ja dokończyłem to co miałem w swoim i wyrzuciłem do pobliskiego śmietnika, nie spuszczając wzroku z piegowatego chłopaka, który w pewnym momencie to zauważył, odwracając się w moją stronę. Sam na twarzy miał dość dwuznaczny uśmiech i skierował swoje kroki w moją stronę, a ja poczułem dłonie na własnej klatce piersiowej. Podniosłem lekko wzrok do góry, aby ponownie wychwycić kontakt wzrokowy z Colinem, po chwili zbliżając się lekko do niego i łącząc swoje wargi z jego, ignorując fakt, że jesteśmy otoczeni mnóstwem ludzi. Nie musiałem czekać na odpowiedz z jego strony długo, ponieważ zrobił to wręcz natychmiast. Uśmiechnąłem się, nie przerywając prowadzonej czynności i ugryzłem go lekko w dolną.  wargę, nie puszczając jej przez jakiś moment i korzystając z okazji, że brunet rozchylił usta. Wprosiłem się sam do środka, nie musząc nawet zbytnio walczyć z chłopakiem o dominację. Po raz kolejny na mojej twarzy pojawił się uśmiech i jedna z dłoni zaczęła wędrować po torsie bruneta, rysując na nim różne wzory, zjeżdżając coraz niżej, po chwili jednak poczułem mocny chwyt na nadgarstku, który zatrzymał moje ruchy. Zatrzymałem wszystkie czynności, aby spojrzeć na bruneta, a po chwili odsunąłem się od niego i przypomniałem sobie o hotelu, o którym mówiła Wendy. Zacząłem ciągnąć bruneta za sobą w stronę wyjścia z sali, bo żaden z nas nie wyglądał na wyjątkowo zainteresowanym tym co się dzieje na scenie. 
 Trzymając w dłoni kartę, służącą za klucz do pokoju, otworzyłem drzwi, dając brunetowi wejść do środka i sam zrobiłem to samo. Zamknąłem je za sobą, pchając lekko chłopaka w stronę łóżka, rzucając go lekko na nie i usadowiłem się wygodnie na brunecie, przybliżając swoją twarz do jego, jedna z dłoni po raz kolejny rysując wzory na klatce piersiowej, łącząc nasze usta, wcześniej pozbywając się górnej części garderoby swojej i Colina. Zacząłem ustami zjeżdżać wzdłuż żuchwy bruneta, drugą dłonią zajmując się już paskiem oraz zamkiem od spodni chłopaka, mając bezpośredni dostęp do jego bokserek, czując po chwili jak ten wzdrygnął się pod tym kontaktem, a na mojej twarzy pojawił się sprośny uśmiech. Szyja chłopaka w swoim tempie była oznaczana mnóstwem całusów, niedługo później również i malinkami, co sprawiło, że chłopak nie próbował nawet uciszyć wydawanych przez siebie jęków. Odsunąłem się jednak w pewnym momencie, widząc niezadowolenie na twarzy Colina 
 - Czemu przerwałeś? - powiedział, podnosząc się lekko, a ja zszedłem na moment z chłopaka i podszedłem do drzwi. 
 - Zapomniałem coś powiesić baby~ - mruknąłem, machając karteczką z angielskim "Do not disturb". 
 Zawiesiłem ją od zewnętrznej strony drzwi i wróciłem do Colina, moment patrząc na to, w jakim stanie już był. Uśmiechnąłem się pod nosem, widać ślady na obojczykach oraz szyi, lekko opuchnięte i zaczerwienione usta. Przestałem przyglądać się brunetowi i podszedłem z powrotem do łóżka, zahaczając dłoń na dopiętych spodniach, zsuwając je w denerwująco wolnym tempie 
 - Przestań drażnić - powiedział zniecierpliwiony, a ja zaśmiałem się dźwięcznie, pozbywając się spodni, a po chwili zahaczając palce na przeszkadzających i mi, i Colinowi bokserkach. 
 Wdrapałem się ponownie na chłopaka, siedząc na nim okrakiem. Przyssałem się po raz kolejny do jego obojczyka, po odsunięciu się dmuchając lekko na podrażnioną skórę, widząc po chwili gęsia skórkę na skórze Colina. Nie przerywając całowania bruneta gdzie popadnie, zsunąłem jego bieliznę i oplotłem dłonią przyrodzenie bruneta, a ten od razu poruszył gwałtownie biodrami, co było dla mnie lekkim szokiem, ale nie przerwałem czynności, poruszając w podobnym tempie swoją dłonią, a z ust chłopaka bez przerwy wydobywał się ciąg seksualnych jęków. Uśmiechnąłem się sam do siebie, czując w jakiś sposób dumę jak widziałem przyjemność wymalowaną na twarzy chłopaka. Podniosłem na moment wzrok, wędrując nim w wolnym tempie w górę, widząc zaciśnięte na pościeli dłonie chłopaka i przymrużone oczy, równie z lekko rozchylonymi wargami. Dłoń, która nie była zajęta powędrowała do twarzy chłopaka, który najpierw spojrzał tępo na dwa wystawione palce 
 - Ssij - poleciłem, widząc zdezorientowanie na jego twarzy, a ten po chwili zrobił to co powiedziałem, w pewnym momencie nieznacznie gryząc obydwa naraz, ze względu na przyspieszony ruch dłoni na jego członku. 
 Po jakimś czasie wyjąłem palce z buzi chłopaka, zsuwając się niżej, mając po chwili twarz na poziomie bioder chłopaka i końcówka języka przejechałem po interesie Colina, nie zamierzając bardziej drażnić bruneta i zająłem się całością 
 - O ch*lera - usłyszałem jedynie, śmiejąc się cicho, przepuszczając wibracje przez długość Colina, który wplótł dłoń w moje włosy, zaciskając mocno na nich palce, po raz kolejny poruszając biodrami. 
 W mojej pracy prawie całkowicie zastapił mnie psam Colin, który poruszał biodrami, przy okazji wzmacniając chwyt na moich skręconych włosach. W pewnym momencie poczułem całkowite rozluźnienie z jego strony, w tym samym czasie czując słony smak niczego innego niż nasienia. Kciukiem wytarłem pozostałość z kącika ust i spojrzałem na zdyszanego bruneta, uśmiechając się do siebie. Usiadłem obok niego, opierając się o framugę łóżka, zgarniając przyklejone do czoła włosy. Długo jednak nie leżał w bezruchu, ponieważ obrócił się w taki sposób, że jego twarz wyładowała idealnie na czułym miejscu, a ten sam zaczął ściągać moje spodnie i najpierw przez materiał bokserek polizał przyrodzenie, co sprawiło, ze na samym początku się spiąłem, ale potem pomogłem brunetowi pozbyć się bielizny. Colin zapoznawczo dotknął lekko palcem znajdujący się przed nim członek i zrobił równie zapoznawcze liźnięcie główki, co wzbudziło dreszcze w całym ciele. Przebieg nie różnił się wiele od tego, co było poprzednio, ale przyjemność była na tyle wielka, że skupienie się na tym było zbędne. Sam wplotłem dłoń w loki chłopaka, nie oszczędzając zbytnio go w tym momencie, chcąc zwiększyć już i tak dużą przyjemność
 - C-colin, Boże drogi - wydusiłem, czując jak język chłopaka zmierza każdy centymetr, czując po chwili dreszcze przyjemności na całym ciele. 
 - Słone to - mruknął cicho, wycierając dłonią usta, a ja zaśmiałem się cicho, przysuwając się po chwili do chłopaka, łapiąc go za uda i po raz kolejny wkładając mu palce do ust, aby na nowo zostały otoczone jego śliną. 
 - To nie koniec kotku - mruknąłem cicho, gryząc lekko płatek ucha. 
 Załączyłem swoje wargi z Colin'a, a dłoń powędrowała na dolne partie ciała, dokładniej między pośladki chłopaka, który zacisnął nerwowo dłonie na moich ramionach, przez co zatrzymałem swoje ruchy. To ze byłem upity, nie znaczyło, ze pozwoliłbym sobie zrobić mu krzywdę 
 - Bo to boleć będzie, prawda? - mruknął cicho, stres słyszalny w jego głosie. 
 - Jak nie chcesz to możemy przestać - upewniłem go, a ten gwałtownie pokręcił przecząco głową. 
 - Nie, tylko... boje się trochę, to wszystko - stwierdził, a ja własnym szlakiem zostawiałem pocałunki wzdłuż jego żuchwy. 
 - Jak nie będziesz chciał, to powiedz, dobrze baby? - mruknąłem między przerwami, widząc jak ten potakuje lekko. 
 Chcąc w jakiś sposób rozproszyć chłopaka, skupiłem się na znaczeniu jego skóry, ale nie zmieniło to tego, że jęknął z bólu i zacisnął mocno palce na moich barkach, jak pierwszy palec znalazł swoje miejsce. Po tym jak w miarę się przyzwyczaił, a ja zauważyłem pojawiającą się żądze w oczach młodszego, zrobiłem to samo z drugim palcem, przechodząc przez ten sam proces co wcześniej, potem zajmując się rozszerzeniem od środka bruneta, który po chwili wydał z siebie gardłowy jęk, co wywołało u mnie uśmiech, nie zmieniając teraz położenia palców. 

<Colin? lol, idek>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

^