To koniec

Długo się nad tym zastanawiałam i postanowiłam zawiesić bloga. Możliwe, że jeszcze kiedyś powróci do żywych, ale nie wiadomo kiedy i czy to na pewno nastąpi. 
Powód zawieszenia jest bardzo prosty. Prawie nikt nie był aktywny, oprócz Colin'a i Yoonseok'a, za co bardzo im dziękuję, a także ich przepraszam.


Od Colin'a CD Yoonseok (+18)

Oddychając nierównomiernie starałem się skupić wzrok na czarnych obiektach wokół mnie. W pokoju było całkowicie ciemno, widziałem tylko niektóre meble oświetlone przez księżycowe światło wpadające przez odsłonięte okno. Czułem się jakbym miał gorączkę, dreszcze przeplatały się z przypływami gorąca rozchodzącymi się po całym ciele. Trząsłem się wgniatając głowę w ramię bruneta. -Yoon... -Jęknąłem odrywając się od jego spoconego torsu. Chłopak objął moją twarz rękoma rozmazując na moim policzku prawdopodobnie moją własną ślinę. W skupieniu przyglądał się mojej rozgrzanej do czerwoności twarzy, jak gdyby chciał dojrzeć moje zamglone oczy spod jedynie lekko uchylonych powiek. Powoli uniósł mój podbródek opierając swoje czoło na moim.
-Nie krępuj się, dokończ. -Nie od razu zrozumiałem o co mu chodziło, więc przez chwilę tępo wpatrywałem się w jego sylwetkę jednocześnie czułem jego oddech tuż przy moich ustach.
-Yoons- Wyraźnie się rozmyślił, gdyż wpił się bez ostrzeżenia w moje usta nie pozostawiając mi wiele czasu na złapanie oddechu. Dopiero gdy zacisnąłem ręce na jego karku pozwolił mi odetchnąć. - W takim razie nie usłyszysz swojego imienia przez całą noc. -Prychnąłem urażony. 
-Nie byłbym taki pewien. - Zaśmiał się. Był przerażająco rozluźniony podczas gdy ja z trudnością składałem sensowne zdania.
Chłopak objął mnie w pasie przez chwilę zastygając w bezruchu, słuchałem bicia własnego serca nadal nie do końca świadomy tego co się wokół mnie dzieje. Ta chwila była dla mnie zbyt długa, zaczęło mi brakować dreszczy ciepła, zacząłem powoli "stygnąć". Moja ręka sprytnie prześlizgnęła się pomiędzy naszymi ciałami delikatnie zaciskając się na członku Yoonseok'a. Poczułem lekki dreszcz przechodzący przez ciało bruneta.
-Colin... 
-Tak? -Nie zatrzymałem ruchów swojej dłoni, bawiłem się nim niczym długopisem na lekcji.
Brunet złapał mnie za nadgarstek zmuszając bym spojrzał mu w oczy. - Na pewno chcesz to zrobić? Jesteś młody, zaraz ci przejdzie i będziesz żałował. Uśmiechając się pod nosem wplotłem dłonie w jego włosy ciągnąc je lekko tak by uniósł głowę do góry i spojrzał w sufit.
-Chcę cię tu i teraz, masz jeszcze jakieś wątpliwości? -Yoon spojrzał na mnie z uśmiechem satysfakcji wymalowanym na twarzy.
-Odwróć się skarbie. -Zrobiłem to co mi kazał opierając się o ścianę. -Nogi trochę szerzej, zrób mi miejsce. -Zaczął błądzić rękoma po moich barkach, ramionach i bokach w końcu zatrzymując dłonie na biodrach, podczas gdy ja właściwie nic nie widząc przypatrywałem się swoim dłoniom powoli osuwającym się po ścianie, nagle podskoczyłem czując soczyste uderzenie w pośladek. -A to co?! -Prychnąłem odwracając głowę, spojrzałem na swoje plecy wygięte w lekki łuk i nogi rozstawione jak u żyrafy, skrzywiłem się stwierdzając że to zbyt krępujące i odwróciłem wzrok.
-Nie spinaj się tak bo nic z tego nie będzie. -Mruknął ściskając oba moje pośladki z wyraźną satysfakcją. Poczułem jak napiera na moje wejście więc oparłem czoło o ścianę wstrzymując oddech. Przeszył mnie ból, wydałem z siebie głuchy krzyk próbując zacisnąć pięści na ścianie.
Miałem wrażenie że za chwilę zwrócę cały wypity alkohol, wręcz czułem jego smak z powrotem w ustach. Yoonseok zaczął się powoli poruszać przez co zacisnąłem zęby z bólu próbując hamować spływające po moich policzkach łzy.
-Nie płacz kotku. -Chłopak lekko gładził moje podbrzusze nie zwalniając ani na chwilę, ja jednak nie potrafiłem uspokoić swojej reakcji. -Colin, spójrz na mnie. -Jego głos był ciepły i kojący.
-Nie. -Nie chciałem żeby widział mnie w takim stanie, rozklejonego i zupełnie na jego łasce, zalanego łzami i czerwonego ze wstydu. Jednak brunet umiejętnie odwrócił mnie przodem do siebie unosząc do góry, przerażony utratą gruntu pod nogami oplotłem je wokół jego bioder. Nie mogłem zasłonić twarzy gdyż ręce były moim jedynym źródłem oparcia.
-Oszalałeś?! Zrobisz sobie krzywdę. -Jęknąłem czując go w sobie głębiej niż wcześniej.
Brunet nie mówiąc nic zaczął całować moją szyję zmuszając mnie do odchylenia głowy do tyłu, nagle usłyszałem dzwonek telefonu który zostawiłem w kieszeni. -Nawet o tym nie myśl. -Yoon zamruczał zostawiając kolejny ślad na mojej piersi. Z każdym ruchem zostawiałem kolejne zadrapania na jego łopatkach. Nagle pokój znów wypełniła muzyka, tym razem to nie był mój telefon. Chłopak skrzywił się i zaklął pod nosem.
-Odbierz. -Pogładziłem jego twarz dłonią, drugą kurczowo trzymając się jego ramienia. -Ja poczekam.

<Yoonseok?>

Od Yoonseok'a CD Colin (lekkie +18)

 Zostało niewiele czasu do samego wyjazdu na koncert, a ja już od pięciu minut stałem przed drzwiami, dzielnie czekając na przyjazd Wendy, która miała zawieźć nas na koncert. Po minięciu tej samej ilości czasu zjawiła się przed moim domem, co sprawiło, ze wsiadłem na miejsce pasażera w tempie natychmiastowym
 - To się przygotowałeś ze strojem - zmierzyła mnie wzrokiem, patrząc na cienką kurtkę moro, pod nią czarną koszulkę oraz dość obcisłe spodnie z dziurami na kolanach.
 - Trzeba wyglądać jak człowiek, nie? - mruknąłem, zaciągając rękawy kurtki lekko na ręce, która po chwili wróciła na swoje miejsce. 
 - Nawet kokos zniknął z głowy, bo pokręciłeś je trochę. Szalejesz Yoonie, szalejesz - zaśmiała się, kręcąc głową. 
 - Weź już nic nie mów i prowadź. To ty ubrałaś sukienkę, która ledwo połowie uda sięga. Przynajmniej masz rajstopy - uśmiechnąłem się, widząc, że chce ona skończyć ten temat i ruszyła samochód, odjeżdżając z podjazdu. 
 Wyjąłem na moment telefon, wystukując wiadomość do Colina, informując go na wszelki wypadek, że sam wyjechałem. Nie musi nawet odczytać, ale jakoś chciałem to wysłać. Dla zasady. 
___

 Wspólnie z Wendy znaleźliśmy swoje miejsca na sali koncertowej, a ja rozpiąłem wcześniej złączone guziki od kurtki, zostawiajac po chwili dziewczynę samą, aby zapoznać się z terenem
 - Tylko w razie czego nie pij za dużo, wiesz jak odbierasz alkohol. I pamiętasz który hotel, prawda? - machnąłem jedynie na nią ręką, chcąc się rozejrzeć. 
 Moment chodziłem, zatrzymując się po chwili przy ścianie i niedługo później dostałem wiadomość od Colina. Podniosłem lekko brew, a po chwili wzrok, łącząc go z znanym mi od miesiąca brunetem. Uśmiechnąłem się do siebie, jak i do niego, odchodząc po chwili ze swojego miejsca i zmierzając w jego stronę, przy okazji chowając telefon do kieszeni i krzyżując ręce na klatce piersiowej stojąc już przed brunetem, który postanowił ponownie patrzeć na swój telefon 
 - Na żywo wyglądasz jeszcze lepiej niż na jakichkolwiek zdjęciach - powiedziałem w końcu, zwracając uwagę Colina na siebie - I jesteś wyższy ode mnie, czuje się, ze ja w tej sytuacji jestem młodszy - dodałem, wciąż mając na twarzy uśmiech. 
 - Ciebie tez miło w końcu na żywo poznać - odezwał się, samemu mając lekki uśmiech na twarzy, a ja wyjrzałem lekko za niego. 
 - Z kim przyszedłeś? - spytałem z ciekawości, zaczynajac iść w wyznaczonym przez siebie kierunku, ciągnąc najpierw chłopaka lekko za ramie, aby zrobił to samo. 
 - Z przyjaciółką i jej bratem. Gdzie idziemy? - zmienił temat, rozglądając się. 
 - Do baru. Jesteś pełnoletni w końcu, nie? Czyli nic się nie stanie jak raz coś wypijesz - uśmiechnąłem się lekko, spoglądając kątem oka na bruneta - No mi odmówisz baby? - spytałem retorycznie, widząc jak poliki chłopaka przybierają lekko koloru różowego. 
 - No nie odmówię - skwitował, a ja uśmiechnąłem się szerzej, sadzając go na jednym z wolnych krzeseł i zamówiłem sobie oraz mu po czymś w miarę mocnym, nie wiedząc zapewne o tym, bo moja wiedza kończy się na pojedynczych nazwach alkoholi, a przy drinkach odpadam całkowicie. 
 - Proszę - podałem mu jedną szklankę, czekając moment aż się z niej napije, robiąc po chwili to samo, czując ciepło w środku po dostaniu się alkoholu do wnętrza organizmu. 
 - Co to jest? - spytał, patrząc na fikuśnie wyglądający drink, a ja wzruszyłem ramionami. 
 - Nazwa fajnie brzmiała to wziąłem - stwierdziłem, biorąc kolejnego łyka. 
 Chwile spędziliśmy wspólnie w barze, zamawiając co jakiś czas coś nowego, po chwili widząc jak ludzie zaczynają się zbierać, a koncert ma zaraz się rozpocząć. Wstałem wiec ze swojego miejsca, razem z Colinem i postanowiliśmy wmieszać się w tłum ludzi, niedługo później słysząc rozpoczynającą się muzykę. 
 Przez jakiś czas zajęty byłem głównie koncertem, ale po chwili zwróciłem wzrok na bruneta, który nie wiadomo skąd miał w dłoni kolejny, wypełniony kubek i zajął się głównie piciem, a ja dokończyłem to co miałem w swoim i wyrzuciłem do pobliskiego śmietnika, nie spuszczając wzroku z piegowatego chłopaka, który w pewnym momencie to zauważył, odwracając się w moją stronę. Sam na twarzy miał dość dwuznaczny uśmiech i skierował swoje kroki w moją stronę, a ja poczułem dłonie na własnej klatce piersiowej. Podniosłem lekko wzrok do góry, aby ponownie wychwycić kontakt wzrokowy z Colinem, po chwili zbliżając się lekko do niego i łącząc swoje wargi z jego, ignorując fakt, że jesteśmy otoczeni mnóstwem ludzi. Nie musiałem czekać na odpowiedz z jego strony długo, ponieważ zrobił to wręcz natychmiast. Uśmiechnąłem się, nie przerywając prowadzonej czynności i ugryzłem go lekko w dolną.  wargę, nie puszczając jej przez jakiś moment i korzystając z okazji, że brunet rozchylił usta. Wprosiłem się sam do środka, nie musząc nawet zbytnio walczyć z chłopakiem o dominację. Po raz kolejny na mojej twarzy pojawił się uśmiech i jedna z dłoni zaczęła wędrować po torsie bruneta, rysując na nim różne wzory, zjeżdżając coraz niżej, po chwili jednak poczułem mocny chwyt na nadgarstku, który zatrzymał moje ruchy. Zatrzymałem wszystkie czynności, aby spojrzeć na bruneta, a po chwili odsunąłem się od niego i przypomniałem sobie o hotelu, o którym mówiła Wendy. Zacząłem ciągnąć bruneta za sobą w stronę wyjścia z sali, bo żaden z nas nie wyglądał na wyjątkowo zainteresowanym tym co się dzieje na scenie. 
 Trzymając w dłoni kartę, służącą za klucz do pokoju, otworzyłem drzwi, dając brunetowi wejść do środka i sam zrobiłem to samo. Zamknąłem je za sobą, pchając lekko chłopaka w stronę łóżka, rzucając go lekko na nie i usadowiłem się wygodnie na brunecie, przybliżając swoją twarz do jego, jedna z dłoni po raz kolejny rysując wzory na klatce piersiowej, łącząc nasze usta, wcześniej pozbywając się górnej części garderoby swojej i Colina. Zacząłem ustami zjeżdżać wzdłuż żuchwy bruneta, drugą dłonią zajmując się już paskiem oraz zamkiem od spodni chłopaka, mając bezpośredni dostęp do jego bokserek, czując po chwili jak ten wzdrygnął się pod tym kontaktem, a na mojej twarzy pojawił się sprośny uśmiech. Szyja chłopaka w swoim tempie była oznaczana mnóstwem całusów, niedługo później również i malinkami, co sprawiło, że chłopak nie próbował nawet uciszyć wydawanych przez siebie jęków. Odsunąłem się jednak w pewnym momencie, widząc niezadowolenie na twarzy Colina 
 - Czemu przerwałeś? - powiedział, podnosząc się lekko, a ja zszedłem na moment z chłopaka i podszedłem do drzwi. 
 - Zapomniałem coś powiesić baby~ - mruknąłem, machając karteczką z angielskim "Do not disturb". 
 Zawiesiłem ją od zewnętrznej strony drzwi i wróciłem do Colina, moment patrząc na to, w jakim stanie już był. Uśmiechnąłem się pod nosem, widać ślady na obojczykach oraz szyi, lekko opuchnięte i zaczerwienione usta. Przestałem przyglądać się brunetowi i podszedłem z powrotem do łóżka, zahaczając dłoń na dopiętych spodniach, zsuwając je w denerwująco wolnym tempie 
 - Przestań drażnić - powiedział zniecierpliwiony, a ja zaśmiałem się dźwięcznie, pozbywając się spodni, a po chwili zahaczając palce na przeszkadzających i mi, i Colinowi bokserkach. 
 Wdrapałem się ponownie na chłopaka, siedząc na nim okrakiem. Przyssałem się po raz kolejny do jego obojczyka, po odsunięciu się dmuchając lekko na podrażnioną skórę, widząc po chwili gęsia skórkę na skórze Colina. Nie przerywając całowania bruneta gdzie popadnie, zsunąłem jego bieliznę i oplotłem dłonią przyrodzenie bruneta, a ten od razu poruszył gwałtownie biodrami, co było dla mnie lekkim szokiem, ale nie przerwałem czynności, poruszając w podobnym tempie swoją dłonią, a z ust chłopaka bez przerwy wydobywał się ciąg seksualnych jęków. Uśmiechnąłem się sam do siebie, czując w jakiś sposób dumę jak widziałem przyjemność wymalowaną na twarzy chłopaka. Podniosłem na moment wzrok, wędrując nim w wolnym tempie w górę, widząc zaciśnięte na pościeli dłonie chłopaka i przymrużone oczy, równie z lekko rozchylonymi wargami. Dłoń, która nie była zajęta powędrowała do twarzy chłopaka, który najpierw spojrzał tępo na dwa wystawione palce 
 - Ssij - poleciłem, widząc zdezorientowanie na jego twarzy, a ten po chwili zrobił to co powiedziałem, w pewnym momencie nieznacznie gryząc obydwa naraz, ze względu na przyspieszony ruch dłoni na jego członku. 
 Po jakimś czasie wyjąłem palce z buzi chłopaka, zsuwając się niżej, mając po chwili twarz na poziomie bioder chłopaka i końcówka języka przejechałem po interesie Colina, nie zamierzając bardziej drażnić bruneta i zająłem się całością 
 - O ch*lera - usłyszałem jedynie, śmiejąc się cicho, przepuszczając wibracje przez długość Colina, który wplótł dłoń w moje włosy, zaciskając mocno na nich palce, po raz kolejny poruszając biodrami. 
 W mojej pracy prawie całkowicie zastapił mnie psam Colin, który poruszał biodrami, przy okazji wzmacniając chwyt na moich skręconych włosach. W pewnym momencie poczułem całkowite rozluźnienie z jego strony, w tym samym czasie czując słony smak niczego innego niż nasienia. Kciukiem wytarłem pozostałość z kącika ust i spojrzałem na zdyszanego bruneta, uśmiechając się do siebie. Usiadłem obok niego, opierając się o framugę łóżka, zgarniając przyklejone do czoła włosy. Długo jednak nie leżał w bezruchu, ponieważ obrócił się w taki sposób, że jego twarz wyładowała idealnie na czułym miejscu, a ten sam zaczął ściągać moje spodnie i najpierw przez materiał bokserek polizał przyrodzenie, co sprawiło, ze na samym początku się spiąłem, ale potem pomogłem brunetowi pozbyć się bielizny. Colin zapoznawczo dotknął lekko palcem znajdujący się przed nim członek i zrobił równie zapoznawcze liźnięcie główki, co wzbudziło dreszcze w całym ciele. Przebieg nie różnił się wiele od tego, co było poprzednio, ale przyjemność była na tyle wielka, że skupienie się na tym było zbędne. Sam wplotłem dłoń w loki chłopaka, nie oszczędzając zbytnio go w tym momencie, chcąc zwiększyć już i tak dużą przyjemność
 - C-colin, Boże drogi - wydusiłem, czując jak język chłopaka zmierza każdy centymetr, czując po chwili dreszcze przyjemności na całym ciele. 
 - Słone to - mruknął cicho, wycierając dłonią usta, a ja zaśmiałem się cicho, przysuwając się po chwili do chłopaka, łapiąc go za uda i po raz kolejny wkładając mu palce do ust, aby na nowo zostały otoczone jego śliną. 
 - To nie koniec kotku - mruknąłem cicho, gryząc lekko płatek ucha. 
 Załączyłem swoje wargi z Colin'a, a dłoń powędrowała na dolne partie ciała, dokładniej między pośladki chłopaka, który zacisnął nerwowo dłonie na moich ramionach, przez co zatrzymałem swoje ruchy. To ze byłem upity, nie znaczyło, ze pozwoliłbym sobie zrobić mu krzywdę 
 - Bo to boleć będzie, prawda? - mruknął cicho, stres słyszalny w jego głosie. 
 - Jak nie chcesz to możemy przestać - upewniłem go, a ten gwałtownie pokręcił przecząco głową. 
 - Nie, tylko... boje się trochę, to wszystko - stwierdził, a ja własnym szlakiem zostawiałem pocałunki wzdłuż jego żuchwy. 
 - Jak nie będziesz chciał, to powiedz, dobrze baby? - mruknąłem między przerwami, widząc jak ten potakuje lekko. 
 Chcąc w jakiś sposób rozproszyć chłopaka, skupiłem się na znaczeniu jego skóry, ale nie zmieniło to tego, że jęknął z bólu i zacisnął mocno palce na moich barkach, jak pierwszy palec znalazł swoje miejsce. Po tym jak w miarę się przyzwyczaił, a ja zauważyłem pojawiającą się żądze w oczach młodszego, zrobiłem to samo z drugim palcem, przechodząc przez ten sam proces co wcześniej, potem zajmując się rozszerzeniem od środka bruneta, który po chwili wydał z siebie gardłowy jęk, co wywołało u mnie uśmiech, nie zmieniając teraz położenia palców. 

<Colin? lol, idek>

Od Colin'a CD Yoonseok

Był piątkowy wieczór, przez cały miniony dzień chodziłem jak na szpilkach i z wielkim uśmiechem na twarzy.
Ubrałem się w czerwoną bluzę i jeansy, po czym wyszedłem do przedpokoju przejrzeć się w wielkim lustrze. Zauważyłem moją siostrę która opierając się o futrynę marszczyła czoło.
-Masz zamiar wyjść w TYM. -Wycedziła maszcząc się jeszcze bardziej. -Idziesz na koncert a nie do koleżanki w swetrze z jednorożca Colin.
-Przecież wyglądam dobrze. -Wzruszyłem ramionami spoglądając na obruszoną siostrę.
-Wyglądasz dobrze bo ratuje cię ładna buźka. Masz wyglądać tak żeby laski robiły "wow" na twój widok, czaisz? -Nawiązaliśmy kontakt wzrokowy przez chwilę jakby walcząc ze sobą. -Wracamy na górę. -Oznajmiła odwracając się na pięcie po czym pomaszerowała przed siebie.
-Tylko szybko, nie mam dużo czasu. -Mruknąłem podążając za nią do mojego pokoju. Gdy otworzyłem drzwi ujrzałem siostrę buszującą w mojej szafie. Przysiadłem na łóżku obserwując dziewczynę, gdy nagle wielce dumna z siebie wyciągnęła czarną koszulkę z najgłębszych czeluści tej sterty tkanin. -Załóż tą. -Podała mi koszulkę z długim rękawem z jakiegoś sztucznego materiału. Przewracając oczami przywdziałem wspomniane odzienie, młoda pokiwała znacząco głową. -Ta jest dobra.
Nie byłem do końca pewien, koszulka była dość ciasna i bardzo mocno owijała się wokół mojego brzucha. Ale nie miałem wyjścia, przecież nie puści mnie jeśli nie będę wyglądał "odpowiednio". Założyłem do tego czarne rurki które również leżały nietknięte od dłuższego czasu.
-Wyglądam jak wzorowy pedał. -Mruknąłem. 
-Bardziej pedalsko wyglądałeś w tamtej bluzie. -Brunetka wzruszyła ramionami. -Należy mi się taki widoczek, w końcu to ja będę przez całą noc znosiła jęki matki że coś ci się stanie.
-Dobra, idę. -Podniosłem się z łóżka. Opuszczając pokój usłyszałem krzyk siostry. -Baluj tak żebyś nic nie pamiętał!- Idę na cholerny koncert, nie do jakiegoś klubu.
Pod domem stała już moja podwózka. Amy postanowiła zabrać ze sobą swojego starszego brata, przy okazji zmuszając go aby nas podwiózł.
-Yo. -Mruknąłem otwierając drzwi po czym zająłem tylne siedzenie obok przyjaciółki. 
-Nowa stylówa? -Zaśmiała się blondynka. Była ubrana w czarną sukienkę, więc w sumie się dopasowaliśmy.
Spostrzegłem intensywnie zielone oczy Martin'a odbijające się w lusterku. -Kolejne dziecko ciemności, co wy macie z tym czarnym? -Pokręcił głową odpalając silnik. 
~...~
Spokojnie przeszliśmy przez kontrolę biletów i zostaliśmy wpuszczeni na sporą salę koncertową. Niestety było jeszcze zbyt zimno na koncerty na świeżym powietrzu a takie lubiłem dużo bardziej. Do rozpoczęcia koncertu było jeszcze trochę czasu, mimo to Amy już czatowała przy samej scenie nie chcąc stracić swojego miejsca. Martin od razu rozpłynął się w tłumie więc zostałem sam. Postanowiłem póki co znaleźć przyjaciółkę. Przechadzałem się akurat między ludźmi kiedy zupełnie przypadkiem spojrzałem na ścianę, od tak. Zdziwiłem się widząc znajomą twarz. Nie byłem pewien, może miałem zwidy ale widziałem Yoonseok'a. Nie chcąc go pomylić z losową osobą sięgnąłem po telefon.
Colin: Chyba cię widzę lolol

<Yoonseok? >

Od Yoonseok'a CD Colin

Odłożyłem na moment kubek z zupką na bok, aby odczytać wiadomość i prawdę mówiąc wiele nie brakowało, abym opluł stolik do kawy przede mną. Po chwili przyszła kolejna wiadomość w trakcie gdy ja zmieniłem nazwę z Connie na Colin, dla własnego dobra

Colin: Tak jakoś, jak uznałeś, ze jestem dziewczyną to postanowiłem kontynuować to .__. Nie bądź zły plz
Yoonseok: Well, zostałem oszukany
Colin: Przepraszam, że nie mam puss puss noo
Yoonseok: Ale ja nie narzekam bby (;
Colin: Czekaj, co? Nie jesteś zły?
Yoonseok: Preferuje dat d niż vag g
Colin: Ta bezpośredniość -_-
Yoonseok: Nie no, ale tak serio nie jestem zły c: Dla mnie i tak lepiej, tak jakoś... większy komfort teraz będę mieć. Gdybys ty widział co się ze mną dzieje na żywo, gdy gadam z jakąś gurl, oh boy >>

Zająłem się ponownie swoim jedzeniem, włączając telewizor i po chwili zauważyłem sms'a od Wendy, świadczącego o tym, że zabiera mnie ze sobą na koncert, co po raz kolejny naraziło czystą podłogę na to, aby jej stan został naruszony. Przełknąłem jednak zawartość i uśmiechnąłem się sam do siebie, wycierając krańcem rękawa kąciki ust, odpisując z podziękowaniami blondynce. Niedługo potem przełączyłem rozmowę na tą z Colinem

Yoonseok: OMFGSJDJJWCOLINJDJDKSJ!
Colin: Wyłapałem swoje imię, o co chodzi Yoonie :v?
Yoonseok: Yoonie? Whatever, nie teraz czas na to. WENDY ZABIERA MNIE ZE SOBĄ NA KONCERT!
Colin: Oh my, serio? Czyli teraz jest szansa, że wut, tak z dupy nagle się spotkamy ⁽͑ʺˊ˙̫ˋʺ⁾̉?
Yoonseok: Ty nooo~ Nie pomyślałem o tym. Fajnie by było :v

Skończyłem jeść jakże wykwintne danie i skierowałem się do pokoju, z zamiarem bezcelowego leżenia w łożku przez dobre kilka godzin oraz zapewne pisanie z Colinem, co wciąż co jakiś czas uderza, ze jest on chłopakiem, a nie dziewczyną. Nie przypuszczałbym, ze względu na nie ukazywanie jakichkolwiek znaków z jego strony, że nie jest on tak naprawdę płcią żeńską. Albo ja po prostu jestem ślepy lub głupi. Usiadłem na materacu, wyciągając urządzenie, aby wznowić rozmowę z Colinem, która Bóg wie jak długo zamierzała się ciągnąć.
___

Siedziałem u siebie w pracy za kasą, nerwowo przebierając nogami. Minął prawie miesiąc od momentu gdy dowiedziałem się o biletach, co oznaczało jeden dzień i jadę wspólnie z Wendy na koncert. Gdzie i tak bardziej stresował mnie fakt możliwości spotkania Colina niż Sam'a Smith'a
- Ej, Yoonseok, cheer up baby - usłyszałem Wendy za sobą, co zmusiło mnie do zaśmiania się i zrzucenia jej dłoni ze swojego ramienia. 
- Nie cytuj mi tutaj Twice proszę - powiedziałem, patrząc na ludzi wchodzących do sklepu. 
- To ty jesteś na wieczornych nagraniach jak słuchasz do tej piosenki i bardzo porządnie się wczuwasz - skrzyżowała ręce na klatce piersiowej. 
- Sprzątanie alejek po nocach ciekawe nie jest -burknąłem pod nosem, wystukując rytm wcześniej wspomnianego zespołu, a dokładniej ich piosenki. 
- Ale dobra, niedługo jedziemy na koncert, więc ty się tak nie stresuj - zmieniła lekko temat. 
- Ty nie wiesz o co chodzi Wendy - odwróciłem głowę w innym kierunku, prostując się po chwili, aby zająć się zbliżającymi się klientami. 
Wiele czasu nie minęło w trakcie zajmowania się ludźmi, a ja zdążyłem już dostać multum wiadomości, które odczytać mogłem dopiero po opróżnieniu się lekko sklepu 

Colin: OMG TO JUTRO •~•
Colin: YOON WEŹ MNIE TRZYMAJ BO ZEJDĘ
Yoonseok: OMG COLIN SPOKOJNIE
Yoonseok: To tylko koncert, nie ma możliwości, ze coś się stanie
Colin: Wtf nie, nie o to chodzi -__-
Colin: Jest duża możliwość, że stanie się to, że na ciebie wpadnę i co wtedy? No no, to będzie trochę awkward 
Yoonseok: A to czemu? Ty tam, nie myśl o tym. Korzystaj z koncertu jutro, a nie~~
Colin: Jaki ty spokojny jesteś, jak?
Yoonseok: bARDZO SPOKOJNY
Yoonseok: Gdybyś ty mnie teraz widział chłopie, to byś zmienił zdanie 
Yoonseok: Dobra, ja wracam do pracy, a ty w tej szkole się skup baby~

Odłożyłem telefon na bok, zajmując się kolejnymi klientami i pozwalając, aby dzień przeleciał tak prawie do końca, a dokładniej do godziny osiemnastej. Zebrałem się wszystko, zapinając bluzę do końca i krótko żegnając się z Wendy, a raczej wspominając, że widzimy się jutro. 
Wszystkie wątpliwości uderzały naraz, wspólnie z podekscytowaniem. Pójdę na koncert Sam'a Smith'a, spotkam możliwe, że Colina. Dużo może się wydarzyć tego jednego dnia. Uśmiechnąłem się sam do siebie, bawiąc się w telefonie i przeglądając rozmowy z brunetem oraz własna galerie zdjęć. 

<Colin? Nie wiedziałam jak to skończyć .__.>

Od Colin'a CD Yoonseok

Szczęście odczuwalne z powodu otrzymania wyczekiwanego biletu zmieszało się ze zdenerwowaniem z powodu zdjęcia. Niby głupota i chłopak którego znam jeden dzień, nadal jednak to sprawiło że wszystko w środku poskręcało mi się z nerwów. Zacząłem myśleć nad tym jak zareaguje, czy będzie zły? Chociaż przecież nigdy nie powiedziałem że jestem dziewczyną...
Sam siebie do końca nie rozumiałem, ale polubiłem tego gościa. Byłoby mi szkoda gdyby nie chciał już ze mną gadać, chociaż pewnie nie miałbym mu tego za złe.
Usiadłem na parapecie w pokoju i patrzyłem jak śnieg miesza się z deszczem a ludzie ślizgają się na każdym kroku, wyglądali dość zabawnie. W końcu uznałem że chcę to już mieć za sobą, przez chwilę jeszcze walczyłem z napływającymi obawami. Zrobiłem w końcu to zdjęcie, ale uznałem że nie jest wystarczająco dobre. Następnie zrobiłem jeszcze jedno, drugie, trzecie. Cały czas coś było nie tak, albo tylko dawałem sobie podświadomie czas na wycofanie się. Nareszcie zebrałem się w garść i nacisnąłem przycisk "wyślij".
Connie: * jedno załączone zdjęcie *
Connie : Niespodzianka (?)
Connie: A nazywam się Colin, skoro już się demaskuję ;-;
<Yoonseok? Przebacz długość >-< >

Od Yoonseok'a CD Colin

Trochę czekać na odpowiedz musiałem, ale w końcu są lekcje, nie zdziwiłbym się jakby to był powód. Uśmiechnąłem się sam do siebie, pisząc krótkiego sms'a na podany numer, aby nie była w szoku jak nieznany telefon się pojawi. Przez moment również zastanawiałem się jak zapisać sobie dziewczynę w urządzeniu, decydując się w końcu na nazwę taką samą jak na forum, przynajmniej będę wiedział
na pewno kto to jest. Moja uwagę odwróciła jednak Wendy, również przeglądająca telefon ze względu na wolny czas 
- Był jakiś "zamach" w szkole. Jakiś pierwszoklasista próbował zaatakować kolegę z klasy - mruknęła, pokazując mi artykuł, a ja przeczytałem przelotnie co tam pisało i wróciłem do swojej pracy - No wiesz ty co? Bez żadnego przejęcia? - spytała, powodując u mnie śmiech. 
- Wendy, żyjemy w takim mieście, ze próby morderstwa czymś szokującym nie są - stwierdziłem, wycierając swoje miejsce pracy i wytarłem ręce o uniform - Zajmij się klientami, bo ktoś się kieruje w twoja stronę - odwróciłem jej uwagę, a sam zgarnąłem środki do czyszczenia, kierując się w stronę niewielkich alejek, które na brudne nie wyglądały, ale czyszczenie ich codziennie było, zdaniem kierownika, wymagane. 
Reszta godzin pracy zleciała mi tak samo, kasowanie, czasami wyczyszczenie czegoś i tak w kółko. Widząc zbliżającą się godzinę, skierowałem się na zaplecze, aby zmienić ubiór i usiadłem na krześle za kasą, w oczekiwaniu na współpracowniczkę
- Już jestem, już jestem - uprzedziła jakąkolwiek wypowiedź i sama podciągnęła mnie z ziemi, abyśmy mogli pójść wspólnie do pobliskiego centrum handlowego, gdzie najwidoczniej zaplanowane miała kolejne ciuchy oraz obiad. 
- Nie mam przy sobie wiele pieniędzy, więc byłbym wdzięczny gdybys w razie czego mocno zwolniła - powiedziałem, wchodząc wspólnie z nią do środka i rozglądając się dookoła, znając również to miejsce już prawie na pamięć. 
- Dobrze, dobrze. Za to ja boję się, że pójdę sama na koncert. Ethan ma mieć jakieś spotkanie rodzinne i wypada akurat w ten dzień... - zakręciła wcześniej zakupionym napojem. 
- A jaki koncert? - spytałem, kierując się razem z nią do pierwszego, wybranego przez nią z sklepu. 
- Sama Smitha, tak mi się wydaje - wiele nie brakowało, abym zakrztusił się wodą, co wywołało atak kaszlu. 
- Czemu nic mi nie powiedziałaś?! - krzyknąłem, będąc uciszonym przez blondynkę. 
- Bo nic nie wiadomo, i tak prawdopodobnie oddam je siostrze i jej koleżance - dodała, a ja wysunąłem lekko dolna wargę i mruknąłem coś pod nosem - Eh, zobaczę co da się zrobić, pasuje? Jak Ethan nie będzie mógł, postaram się wyplątać z dawania go Lisie, dobrze? - wywróciła oczami, widząc rozpromienienie na mojej twarzy i wróciła do rozglądania się za ubraniami dla siebie, jak i dla mnie. 
- Dziękuje~ - uśmiechnąłem się, zabierając jej z rąk picie i biorąc dość sporego łyka, spotykając się z westchnieniem z jej strony. 
___

Kolejne pare godzin minęło na wspólnych zakupach oraz obiedzie, więc w domu znalazłem się jak na zewnątrz było już bardzo ciemno. Zbliżała się godzina dwudziesta druga, ponieważ po wspólnym wyjściu odprowadziłem blondynkę jeszcze do jej domu, aby ta na pewno tam trafiła. W trakcie drogi powrotnej poczułem wibracje w kieszeni, więc wyjąłem telefon, przesuwając palcem po ekranie i spojrzałem na wiadomość, nie wiedząc jak w danym momencie ją odebrać. 

Yoonseok: Ow man, zazdroszczę .-. Ja żyje teraz w niepewności, bo koleżanka ma. Ale jedzie albo z chłopakiem, albo odda siostrze i jej znajomej >> 
Connie: Nie smutaj kokosie, powiem ci jak było c:
Yoonseok: To nie to samo księżniczko (╥_╥) A jakbym jeszcze poszedł, to byłaby szansa, ze bym ciebie spotkał. Choć nawet nie wiem jak wyglądasz ( ͡~ ͜ʖ ͡°)
Connie: Po pierwsze, nie licz na zdjęcie, nie dzisiaj :v A po drugie, ja też nie wiem jak ty wyglądasz 
Yoonseok: Mogę ci wysłać foto rn, znajdę coś w galerii albo zrobię teraz, jak wrócę do domu i izi
Connie: To ty w domu nie jesteś? Ale nie prowadzisz, co nie? Jak prowadzisz to odłóż ten telefon ciołku .-.
Yoonseok: A właśnie, w jakiejś szkole była próba ataku, jedna z nielicznych to pewnie tam chodzisz, wszystko dobrze? Nic ci się nie stało baby? 
Connie: Tak, wszystko w porządku. I nie mów tak na mnie ⁽͑ʺˊ˙̫ˋʺ⁾̉
Yoonseok: To dobrze~ Ja zaraz będę w domu, więc gimme a minute

Wygrzebałem z torby klucze do mieszkania, otwierając potem drzwi i rzuciłem rzeczy na bok, ściągając z siebie kurtkę oraz buty i wyjąłem z powrotem telefon

Yoonseok: A tak ogólnie, to jak ci dzień minął? Nie licząc dostania biletów na Sam'a :')
Connie: W miarę dobrze, koleżanka jedynie została odrzucona, więc odwiedziła mnie w pracy, aby się wyżalić, to wszystko, a tobie?
Yoonseok: Praca, a potem wspólnie ze znajomą byłem na zakupach i obiedzie, fascynujący dzień, wiem c:
Connie: Kupiłeś coś :>?
Yoonseok: Tak, tak. Zawsze coś mi znajdzie, to jak mam wystarczająco przy sobie to kupię. U wanna see a coconut (;?
Connie: Zawsze mogę sobie wyszukać w google przecież :v
Yoonseok: *jedno załączone zdjęcie*
Connie: ...
Connie: Nie jesteś aż takim kokosem 
Yoonseok: Wiało~ 

Odłożyłem urządzenie na bok, zajmując się przygotowaniem zupki błyskawicznej, po raz kolejny i przy okazji poszedłem się przebrać w luźne dresy, gdzie gdyby nie zawiązanie sznurka od spodni, te wisiałyby wręcz na biodrach. Co nie przeszkadza, ale chwilami jest mało wygodne, dopiero jak idę spać to są rozluźnione 

Yoonseok: A jutro wyślesz c:? Plz bby~
Connie: Nie wiem .__. Co ci tak zależy? Znasz mnie jeden dzień kokosie 
Yoonseok: A ja nie wiem ┐(°⊱,°)┌ Chce po prostu ciebie zobaczyć, to źle :v ?

Usłyszałem wyłączenie się czajnika, co oznaczało, że woda się zagotowała. Wstałem z kanapy, na której teraz się znajdowałem i poszedłem po zupkę, aby zalać ją wodą i wróciłem z gotowym daniem z powrotem na kanapę, gdzie zostawiłem swój telefon. 

<Colin?>
^