Strony
środa, 15 lutego 2017
To koniec
Od Colin'a CD Yoonseok (+18)
poniedziałek, 6 lutego 2017
Od Yoonseok'a CD Colin (lekkie +18)
niedziela, 5 lutego 2017
Od Colin'a CD Yoonseok
sobota, 4 lutego 2017
Od Yoonseok'a CD Colin
piątek, 3 lutego 2017
Od Colin'a CD Yoonseok
poniedziałek, 30 stycznia 2017
Od Yoonseok'a CD Colin
niedziela, 29 stycznia 2017
Od Colin'a CD Yoonseok
sobota, 28 stycznia 2017
Od Ran CD Luciel
Od Yoonseok'a CD Colin
piątek, 27 stycznia 2017
Od Colin'a CD Yoonseok
wtorek, 24 stycznia 2017
Od Luciel'a CD Ran
niedziela, 22 stycznia 2017
Od Ran
czwartek, 19 stycznia 2017
Od Yoonseok'a CD Colin
Od Colin'a CD Yoonseok
środa, 18 stycznia 2017
Od Colin'a
Od Yoonseok'a CD Colin
wtorek, 17 stycznia 2017
Yoonseok Lee
Colin Willey
piątek, 13 stycznia 2017
Od Elisabeth CD Toby/Carmine
Od Sol CD Nicholas
czwartek, 12 stycznia 2017
Od Toby'ego
Wziąłem dwie kromki chleba tostowego, włożyłem ser miedzy nimi i kanapka wylądowała w opiekaczu. Czekając na tosta, usiadłem przy stole i zacząłem przeglądać Instagrama.
- Witaj - usłyszałem z końca jadalni. Oczywiście to moja kochanka.Wstałem, żeby wyjąć kanapki swoim największym nożem.
- Cześć - powiedziałem gryząc grzankę.
- Czy mam po tej nocy, rozumieć, że jesteśmy oficjalnie razem?- spytała zadowolona dziewczyna.
Podszedłem do niej powoli, szczerząc się i ją przytuliłem.
- Oczywiście. Póki śmierć nas nie rozłączy - zaśmiałem się i spojrzałem jej w oczy. Widać w nich było strach, ale na twarzy nadal widniał uśmiech. Uwielbiałem patrzeć w oczy swoich ofiar. Podniecało mnie to. To przerażenie, kiedy dowiadują się, że zaraz zginą. Patrzyłem jeszcze chwilę, mocno ją trzymając i wreszcie wbiłem jej nóż w plecy. Wzięła głęboki, szybki oddech i opadła w moje ramiona. Wyjąłem ostrze i lekko odłożyłem ciało na podłogę. Usiadłem przy stole, aby skończyć kanapkę, jednak od razu zadzwonił dzwonek. Skierowałem się do drzwi i spojrzałem przez wizjer. Oczywiście to moja ekipa.
- Chwila! - krzyknąłem i poszedłem posprzątać, po morderstwie. Umyłem ręce po krwi, schowałem ciało do schowka i zadzwoniłem do sprzątaczki.
- Halo? - usłyszałem z słuchawki.
- Pani Camb, przyjdzie dziś pani?
- Znowu miał pan krwotok?
- Tak... Okropna choroba...
- Dobrze, przyjdę.
- Klucze pod wycieraczką - oznajmiłem pod koniec i poszedłem do paczki.
<Chciałby ktoś?>
wtorek, 10 stycznia 2017
Od Carmine CD Amin /możliwa treść +18\
- Choooodź, kotku... - złapałam go za poły koszuli i pociągnęłam do góry. Udało mi się znów usadzić go na łóżku, tak, że nie mógł mi już uciec. Mogłam teraz spokojnie działać.
Szybo i sprawnie pozbawiłam go ubrania powyżej pasa. Znów wpiłam się w jego usta, by zapobiec ewentualnym protestom.
Usiadłam na jego kolanach, przyciskając się do jego ciała. Czułam, że już na niego działam...
- No i co, nie jest tak strasznie, nie? - zamruczałam. - Nie trzeba było się tak opierać...
Nachyliłam się nad jego uchem i złapałam za nie zębami. Lekko za nie pociągnęłam, jednocześnie rozpinając jego spodnie.
Zachowywał się strasznie biernie... Nie lubię tak.
Złapałam jego dłonie i położyłam na swoim brzuchu, i przesunęłam wyżej, na piersi. Sama zaczęłam błądzić dłońmi po jego torsie, próbując skłonić go do działania, co szło opornie. Wreszcie po prostu pociągnęłam go na siebie, lądując na plecach. Wisiał teraz nade mną, jedną ręką opierając się o materac, a drugą wciąż trzymając na mojej piersi. Nie wyglądał już na tak przerażonego jak na początku.
Oplotłam go nogami w pasie, jednocześnie stopami ciągnąc za jego spodnie, z zamiarem ściągnięcia ich.
Gdy zimną stopą dotknęłam jego teraz już wyeksponowanego pośladka, drgnął. Do tego, wyraz strachu w jego oczach zastąpiła iskra...
Przyciągnęłam do siebie jego twarz, całując go ponownie. Odwzajemnił to, wreszcie. Jego palce na moim ciele też zaczęły nieśmiało ożywać, mrrr...
< Amin? >
Od Amina CD Carmine
Szybko zwinąłem się z łóżka.
-Widzi Pani...Bo ja nie jestem zainteresowany taką relacją.-Odparłem szczerze wstając. Nalałem sobie jeszcze wina. Kiedy się odwróciłem już stała za mną. Podałem jej kieliszek i szybko umknąłem na bok-Rozumie Pani, ja po prostu zostałem, hm... Wrobiony w to spotkanie. Cieszy mnie widok Pani wdziękòw, nawet trudno oderwać od nich wzrok...-Znów się do mnie zbliżała.-... ale ja nie skorzystam z Pani usług. Bardzo dziękuję za fatygę, ale no niestety. Ja nie skorzystam.-Odwróciłem się do niej plecami w celu wyjścia z pokoju kiedy poczułem jej ramię na wysokości swojego pasa. Zanim zamknęła mnie w swoim uścisku wykręciłem się tanecznym krokiem i spojrzałem na nią szybko. Chyba ją to bawiło. Mierzyłem ją wzrokiem robiąc spokojne i powolne ruchy w tył. Jakbym spotkał dzikie niebezpieczne zwierzę. Zaczęła iść w moją stronę będąc krok przede mną. Zaczął się taniec.. W końcu znowu wylądowałem na łóżku a ona szybko usiadła mi na nogach odkrywając ramiona.
-Więc jednak nie jestem taka ładna skoro śliczny książę mnie unika.
-To nie tak, ja wcale... Czy może Pani ze mnie zejść, nie życzę sobie aby naruszała Pani moją przestrzeń osobistą.
-Co tak oficjalnie książę, jestem Carmine.-Przedstawiła się pochylając się do mojego ucha. Chciałm ją od siebie odsunąć i niefortunnie złapałem ją za jej biust.-Mmm, moje imię Cię tak zachęciło?-zaśmiała się uroczo. Szybko wziąłem się w garść i zepchnąłem ją łagodnie ale stanowczo. Usiadłem na skraju łóżka koło szafki nocnej i przeczesałem włosy palcami. Usłyszałem szelest szaty i ruch na łóżku. Kiedy się odwróciłem leżała nago machając jedną nogą lekko. Z wrażenia spadłem z łóżka co skomentowała cichym śmiechem.
-Co Pani robi?!
-Carmine, nie Pani.-Poprawiła mnie.-Rozluźnij się i poddaj swoim zmysłom. Wiem, że chcesz mnie dotknąć, więc chodź i nie wahaj się już dłużej.-Odwróciłem wzrok, jest kobietą a ja obcym mężczyzną. Usłyszałem jak porusza się na łóżku i odwróciłem wzrok zaciekawiony. Złączyła nasze usta w namiętnym pocałunku. Zaskoczony poddałem się jej jak lalka. Co się dzieje...?
< Carmine? >