Od Ran CD Luciel

W tym momencie tylko jedna myśl mi przyszła do głowy. WHAT THE F*CK?! A mama zawsze mówiła "Nie można mieć ciasta i zjeść ciasta." Zaraz... Tylko co to ma do rzeczy?
- Zdajesz sobie sprawę, że istnieją lepsze sposoby na zaproszenie dziewczyny? - spytałam śmiało. Byłam z tych osób co wolały chować strach za odwagą. Zresztą nigdy nie byłam dobra w okazywaniu uczuć. Mężczyzna jeszcze raz przejechał nożem po moim ramieniu. I wtedy go poznałam. 
- Wiem. - powiedział i powtórzył czynność.
- I wiesz, że jak będziesz mnie tak trzymał to nigdzie nie pójdziemy? - odpowiedziałam żartując delikatnie. Zaśmiał się.
- Wiedziałem, że to będzie ciekawe. 
- Miło mi, że jestem taką rozrywką. - prychnęłam. Wciąż się bałam - mimo wszystko jestem tylko człowiekiem. Jednak sama świadomość, że to Luciel jakoś mnie uspokajała. Nie wiedziałam czemu, ale świadomość, że to ktoś znajomy... Nawet nie wiedziałam czy zrobi mi krzywdę czy nie. Na serio - czy mój mózg musi być tak porąbany?! Chłopak przekrzywił głowę jakby się nad czymś zastanawiał. W końcu mnie puścił. Westchnęłam w duszy. Nagle przyszedł mi do głowy pewien pomysł. Cóż... Czemu niby nie? Wskazałam na drzwi do Lotosa.
- Nie chciałbyś wejść?

<Luciel?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

^