Od Carmine CD Viktoria

Zabawna, tak jak myślałam. Ale nie mam dziś czasu się z nią bawić..
- Może pomogę, a może nie... - przyjrzałam się trafionej osóbce. - Wszystko zależy, w czym dokładnie... - zachichotałam.
Dziewczyna spoglądała na mnie beznamiętnie. Chyba ją irytowałam.
I dobrze. Lubię irytować, ale milej jest wnerwiać facetów. Wtedy zaczynają chcieć cię bardziej, i mogą zapłacić więcej.
- Teraz mogę ci powiedzieć, że jeśli czegoś chceeeesz, to musisz zrobić wszyyystko, by to dostać... - posłałam jej w powietrzu buziaka, oddalając się tyłem. - Teraz musisz mi wybaczyć, ale śpieszę do domu, by zmyć z siebie mózg.... I wolałabym, gdybyś za mną nie szła. - po kolejnym przymilnym uśmiechu lekko się odwróciłam i bardzo pokrętną drogą zaczęłam zmierzać do domu. Cała się kleiłam od krwi i innego paskudztwa z głowy tej suki.
Nie wiem, czy młoda za mną szła, czy nie, ale gdy tylko dotarłam do domu zamknęłam się na cztery spusty. Jak zawsze, tak żeby nikt, dokładnie nikt nie mógł wejść. Rozebrałam się już w przedpokoju, by nie uświnić podłogi, i poszłam do łazienki.

< Viktoria? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

^