Od Viktorii CD Carmine

Stała zbyt blisko. Stanowczo za blisko. Jeszcze do jasnej cholery spadł mi nóż. Ta kutwa chwyciła mnie za nadgarstki ale boku dzięki że nóż spadł koło mojej nogi. Babsztyl coś sobie pierniczył a ja w pełnym skupieniu sięgnęłam stopą po nóż. Podniosłam go, kiedy Carmine zajęta była wykręcaniem mojego lewego nadgarstka, wyszarpnęłam prawą rękę w tym samym momencie podrzucając moją broń. Chwyciłam błyskawicznie nóż ale Carmine nadal robiła coś z moją ręką, syknęłam z bólu gdy poczułam ciepło na skórze. Krew. Cholera jasna!!! Piekło, ale musiałam wytrzymać. Obróciłam się, Carmine wściekła próbowała się obrócić ale byłam szybsza i przyłożyłam jej nóż pod gardło.

-Chyba jednak wolę być u góry- wychrypiałam z bólem, Carmine zaśmiała się.

-Skoro tak chcesz...

Osz cholera. 

>Carmine?<

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

^