Zaśmiałam się, widząc jej próby.
- Bywasz w miejscach, gdzie nie powinno cię być, masz troszku opóźniony zapłon i zabijasz, dając się zranić, a do tego nie radzisz sobie z opatrunkiem? Jakaś ty urocza, młoda... - z uśmiechem starłam rękawem klejącą się i przeszkadzającą kropelkę krwi ze swojego policzka. A może był to fragment mózgu, po rozkwaszeniu go cegłą?
- Wal się. - syknęła, dalej męcząc się z kawałkiem materiału. Podeszłam do niej z milutkim uśmiechem.
- Ale ale, jak ty się zwracasz do starszych? - zwinęłam jej nóż i zaczęłam bawić się nim, przekładając go między palcami. - Może... Pomóc ci z tym bandażem? Wiesz, jak taka dobra, starsza siostra.... - zachichotałam, podchodząc coraz bliżej. Nachyliłam się nad nią, i lekko dźgnęłam ją palcem. - A może... Chcesz się pobawić....? - oblizałam wargi. Tak, zachciało mi się bawić. A takie dzikie osóbki są zabawne. Kij że baba.
Złapałam ją za nadgarstek, najpierw za jeden, potem za drugi, i uśmiechnęłam się upiornie.
< Viktoria? Nie wiesz, jeszcze, co może się stać... To tylko taka, hmmm.. Wersja demo xD >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz